31.12.2001 |
SYLWESTER PO STAREMU |
12/2001 (13) |
Alpinisci
rosyjscy i ukrainscy wciaz jeszcze maja slabosc do gorskiej liturgii z minionej
epoki. I tak w noc sylwestrowa 2001/2002 na
Elbrus (
zdjecie)
wyruszy druzyna zlozona z 6 pan, w wiekszosci mistrzyn sportu, ktore zatkna
na szczycie sztandar Pokoju. Alpinistki wystosowaly do swiata oredzie o pokoj,
szczegolnie na tak szczodrze przez nature obdarzonym Kaukazie. Ma to byc
pierwsze wejscie zespolu kobiecego w noc sylwestrowa na najwyzszy szczyt
Kaukazu (nie Europy, jak uparcie pisza alpinisci). "Pokoj zalezy od kazdego
z nas" -- glosi oredzie, a haslo to slyszelismy juz w przeszlosci. Kierowniczka
nocnej wspinaczki bedzie m.s.
Olga Szylenina, a patronat nad wyprawa
objal sam prezydent Republiki Kabardyno-Balkarskiej. Dodajmy, ze hasla walki
o utrzymanie pokoju wpisane sa tez w dokumenty programowe Miedzynarodowego
Roku Gor.
30.12.2001 |
WYPADKI W TATRACH... |
12/2001 (13) |
W niedziele, 30 grudnia,
doniesienia o wypadkach w polskiej czesci Tatr zdominowaly serwisy radiowe
i telewizyjne. Pod Szpiglasowa Przelecza okolo poludnia lawina pogrzebala
troje turystow. Jeden z poszkodowanych uwolnil sie sam spod zwalow sniegu
i zbiegl do schroniska w Dolinie Pieciu Stawow. Akcje ratunkowa prowadzono
bez uzycia smiglowca -- zakopianski wlasnie sie zepsul, zas pogoda nie pozwalala
na sprowadzenie maszyny z Krakowa. Spod sniegu wydobyto zwloki dwojga mlodych
mieszkancow Gdyni. Grupa ratownikow, ktorzy zmierzali na miejsce tragedii
po ciala ofiar zostala zasypana przez kolejna lawine. Pod sniegiem znalazlo
sie okolo 10 osob, wiekszosc wydostala sie o wlasnych silach. Dwoch TOPR-owcow
koledzy odkopali po dluzszym czasie. Mimo natychmiastowej reanimacji obydwaj
zmarli. Dwa dni wczesniej lawina porwala kilkoro narciarzy na stokach Kasprowego
Wierchu. Wszyscy przezyli, ale dwie mlode dziewczyny z powaznymi urazami
trafily do zakopianskiego szpitala. Ratownicy TOPR i Horskiej Sluzby szukali
tez dzisiaj (w niedziele) dwojga turystow z Warszawy, ktorzy w piatek wyszli
ze schroniska na Polanie Chocholowskiej z zamiarem przejscia grania do Kasprowego
Wierchu i slad po nich zaginal. Poszukiwania te przerwano, ze wzgledu na
trudne warunki atmosferyczne. Wypadki sa skutkiem swiatecznego nasilenia
ruchu. TOPR apeluje, by nie podejmowac wycieczek w wyzsze partie gor. Ogloszono
IV stopien zagrozenia lawinowego.
30.12.2001 |
ZNOWU ZMIANY W TPN |
12/2001 (13) |
Jak czytamy w swiatecznym numerze "Tygodnika Podhalanskiego", 17 grudnia nowy dyrektor Parku, dr Pawel Skawinski, zlozyl formalna propozycje swojemu poprzednikowi, dr Wojciechowi Gasienicy Byrcynowi,
objecia funkcji wicedyrektora ds. dydaktyki. Jak wiadomo wczesniej Pawel
Skawinski byl niechetnie nastawiony do tego pomyslu, ktory wyszedl od Wojciecha
Gasienicy Byrcyna. Przekonal go zapewne minister srodowiska, Stanislaw Zelichowski
-- dla tego ostatniego jest to szansa czesciowego wywiazania sie z przedwyborczej
obietnicy. Utworzenie stanowiska wicedyrektora ds. dydaktyki oznacza, ze
w TPN bedzie trzech a nie jak dotychczas dwoch wicedyrektorow. Dyrektorowi
Byrcynowi ma podlegac osrodek muzealno-dydaktyczny, zbiory Paryskich oraz
pracownia naukowo-badawcza. Jednoczesnie gabinet wicedyrektora opuszcza Stanislaw
Mielczarek, ktory odchodzi na rente. Jego miejsce zajmie dr Zbigniew Krzan,
dotychczasowy szef pracowni naukowo-badawczej.
30.12.2001 |
KOLEJKA NA GUBALOWKE |
12/2001 (13) |
W
polowie grudnia zakonczyl sie generalny remont kolejki linowo-terenowej na
Gubalowke. Podczas prac trwajacych 103 dni powstalo nowe torowisko, wymieniono
naped i uklad sterowania oraz wagony. Poprzednie torowisko -- lacznie z podkladami,
zlaczami i krazkami -- pochodzilo jeszcze z czasu budowy kolejki w roku 1938
i podczas 63 lat zostalo do cna wyeksploatowane. Projekt nowego przygotowali
specjalisci z Politechniki Krakowskiej. Dwa sklady wyprodukowane w Szwajcarii
dostarczyla znana austriacka firma Doppelmayr -- maja przeszklony dach, ktory
pozwala lepiej podziwiac widoki, nie ma natomiast kabiny konduktorskiej w
dolnym przedziale. Silniki umozliwiaja plynna regulacje predkosci od 0 do
10 m/s. Kolejka zabiera jednorazowo 120 osob, pokonuje trase w 3,5 minuty
i w ciagu godziny moze wwiezc 2000 pasazerow. Przebieg trasy nie zmienil
sie. Jeden wjazd 8 zl (ulgowy 4 zl). Karnet 10-przejazdowy kosztuje 50 zl
(ulgowy 30 zl), karnet dzienny -- 70 zl.
30.12.2001 |
INWESTYCJE W BIALCE |
12/2001 (13) |
Bialka
Tatrzanska kolejny raz udowodnila, ze chciec to moc. W ciagu kilku miesiecy
2001 roku na stoku Kotelnicy spolka liczaca 52 udzialowcow wybudowala linie
kolejki krzeselkowej, dwa szybkie i nowoczesne wyciagi orczykowe oraz kilka
sztucznie dosniezanych i oswietlonych tras narciarskich. Kolejka krzeselkowa
ma 1400 m dlugosci, pokonuje 210 m roznicy wzniesien, 3-osobowe kanapy moga
przetransportowac w ciagu godziny 1300 narciarzy. Rownolegle poprowadzone
wyciagi orczykowe maja po 690 m dlugosci, pokonuja 155 m roznicy wzniesien,
a kazdy z nich moze wwiezc 1000 osob w ciagu godziny. Trasy lacza kompleks
na Kotelnicy z polozonym nizej osrodkiem na Bani -- oba tworza razem pokazny
areal narciarski z 6 wyciagami. Kolejnym wielkim sukcesem jest wprowadzenie
jednolitego systemu karnetow, ktore sa na dodatek wazne w osrodku narciarskim
Kaniowka II (w poludniowej czesci wsi). Karnety maja system punktowy, sa
tez karnety dzienne (w godz. 9--16 39 zl), wieczorne (w godz. 15--22 29 zl)
i calodzienne (9--22 59 zl). Po sezonie przewidziano obnizke cen.
30.12.2001 |
NA NARTY W WIELKA FATRE |
12/2001 (13) |
7
grudnia w goscinnym Instytucie Slowackim na warszawskim Starym Miescie odbylo
sie spotkanie dla przedstawicieli prasy i biur podrozy poswiecone promocji
centrum narciarskiego "Skipark Ruzomberok". Stoki Malino Brdo (1209 m) nad
Ruzomberkiem znane sa wielbicielom bialego szalenstwa od kilku dziesiecioleci,
ale intensywny rozwoj ich infrastruktury przypada na ostatnie 5-lecie. Najwieksze
zmiany zaszly tu w ostatnim roku -- miedzynarodowa spolka inwestorow wybudowala
nowa kolejke gondolowa (wagoniki 8-osobowe), szybka kolejke krzeselkowa (krzeselka
4-osobowe) i zainwestowala w system dosniezania tras. Powstaly tez obiekty
towarzyszace -- nowe parkingi, duza restauracja. Wszystkie wyciagi narciarskie
-- dwie kolejki i 7 orczykow -- moga w ciagu godziny przetransportowac w
gore 8460 narciarzy. Dlugosc tras narciarskich siega 12 km, przy czym 8 km
tras jest sztucznie dosniezanych. Nie bez znaczenia sa umiarkowane ceny wyciagow:
pomiedzy 7 stycznia a 24 marca karnet dzienny kosztuje 450 koron (ulgowy
300 koron), poldzienny 300 koron (ulgowy 200 koron), popoludniowy 350 koron
(ulgowy 220 koron). Od 25 marca taniej. Sa tez karnety wielodniowe.
23.12.2001 |
15 LAT KORONY ZIEMI |
12/2001 (13) |
Wedlug zestawien Eberharda Jurgalskiego, na koniec roku 2001
lista zdobywcow duzej Korony Ziemi obejmuje 66 osob, z czego niemal 1/3 (21)
to wykazujacy zamilowanie do kolekcjonerstwa Amerykanie. Anglikow jest 11,
natomiast bardzo slabo reprezentowani sa Niemcy (2 nazwiska) i Polacy (rowniez
2 nazwiska, pierwszy Leszek Cichy w r. 1999). Pan jest na tej liscie 9 --
pierwsza Junko Tabei, ostatnia Anna Czerwinska (dwie z tej dziewiatki zginely
w gorach -- na K2 i Everescie). Na koniec roku liste zamyka 48-letni Kanadyjczyk
Bernard Voyer, ktory wejsciem w dniu 10 (podawano tez 8) grudnia na
Mount Vinson (4897 m) na Antarktydzie, zakonczyl swoja Tour du Monde czyli
kolekcjonowanie podwojnej Korony Ziemi. Jest pierwszym przedstawicielem Ameryki
jako kontynentu, majacym za soba wejscia na "7 szczytow" i dotarcie do obydwu
biegunow. Ostatnie lata powiekszaja liste zdobywcow Korony Ziemi o 5--6 osob,
najwiekszy urodzaj na bohaterow byl w latach 1994 i 1995, kiedy lacznie przybyly
22 nazwiska. Wydaje sie, ze atrakcyjnosc tej konkurencji powoli spada, a
stopniowo blednaca slawa nie rownowazy wysilku i wkladu finansowego w wielkie
przedsiewziecie. Nie brak tez alpinistow -- jak nasz Piotr Pustelnik -- probujacych
konkurencje zaostrzyc, np. powiekszyc o drugie kolko w postaci drugich co
do wysokosci szczytow wybranych rejonow Ziemi (bo w praktyce nie chodzi o
kontynenty). Niemiec Gerhard Schmatz juz niemal 10 lat temu zebral "7 szczytow"
plus najwyzsze szczyty najwiekszych wysp globu. Opatrzony copyrightem wykaz
Jurgalskiego, zawierajacy nazwiska, daty urodzenia, narodowosc i daty ukonczenia
serii, oglosila (anonimowo) ExplorersWeb Inc. Zabawa trwa...
23.12.2001 |
"WE ARE CHAMPIONS" |
12/2001 (13) |
Przy akompaniamencie tej piosenki zespolu "Queen" Anna Czerwinska
stala przed publicznoscia w pekajacej w szwach sali Instytutu Kultury Polskiej
w Sofii (dyrektor Andrzej Papiez). Byla ona pierwsza osoba majaca na swoim
koncie Korone Ziemi, ktora goscilismy w Bulgarii. Prelekcja trwala poltorej
godziny. Tyle samo czasu zajelo alpinistce rozdawanie autografow. Pobyt Ani
wzbudzil duze zainteresowanie wsrod mediow. Na konferencji prasowej byli
obecni przedstawiciele wszystkich liczacych sie gazet, stacji radiowych i
telewizyjnych. Wywiady z Ania do tej pory ukazuja sie w prasie bulgarskiej.
Oczywiscie najwiekszy -- w naszym miesieczniku "Na Ryba".
Tradycja
zapraszania do Bulgarii przez Instytut Kultury Polskiej wybitnych alpinistow
i podroznikow (1997 -- Krzysztof Wielicki, 1998 -- Marek Kaminski, 1999 --
Andrzej Zawada, 2000 -- Ryszard Pawlowski) w tym roku wzbogacona zostala
pobytem dwoch osob -- Andrzeja Ciszewskiego i Ani Czerwinskiej, a takze otwarciem
przed spotkaniem z nia wystawy fotograficznej Krzysztofa Hejkego. Takich
wydarzen nie mozna i nie trzeba komentowac -- trzeba je zobaczyc. Jednak
jeden z bulgarskich zdobywcow Everestu -- Metody Sawow, powiedzial o wystawie,
ze jest to sztuka rangi Shiro Shirahaty. Nasze plany na rok 2002 przewiduja
spotkania z... Ale czy nie lepiej bedzie mowic po ich realizacji?
A
korzystajac ze swiatecznej okazji, chcialbym zlozyc zyczenia alpinizmowi
polskiemu i ludziom z nim zwiazanym zdrowia i nowych pieknych sukcesow i
przezyc w gorach swiata.
Wesolych swiat Bozego Narodzenia i szczesliwego Nowego Roku!
Piotr Atanasow (Sofia)
23.12.2001 |
ZMARL PROF. ARDITO DESIO |
12/2001 (13) |
Kiedy
stuknelo mu sto lat, odnotowywalismy w GS kazde jego nastepne urodziny. 18
kwietnia 2001 skonczyl 104 lata i byl jednym z absolutnych nestorow wsrod
alpinistow, o 4 lata starszym od Zofii Paryskiej. Dane mu bylo zyc w trzech
stuleciach. Mimo duzego wkladu w nauke swiatowa, najwieksza slawe uzyskal
nie jako uczony, lecz jako twardy kierownik -- "maly Duce" -- wloskiej wyprawy
na K2 w r. 1954, ktora dokonala glosnego pierwszego
wejscia na drugi szczyt Ziemi. Urodzil sie w r. 1897 w Palmanova (Udine),
jego zycie bylo wypelnione dzialaniem. W czasie I wojny swiatowej wstapil
na ochotnika do wojska i skonczyl ja jako dzielny oficer jednostek alpini.
Wspinaczki uprawial juz w latach szkolnych i studenckich, zanotowano m.in.
jego liczne solowki w Alpi Carniche. Byl czlonkiem elitarnego Club Alpino
Accademico.
W r. 1920 skonczyl studia przyrodnicze
we Florencji i kontynuowal prace naukowa jako geolog. W Alpach kilka lat
wlozyl w opracowanie mapy geologicznej rejonu Ortles-Cevedale. Na uniwersytecie
w Mediolanie zalozyl Instytut Geologii, ktorym w latach 1927--1972 kierowal
w stopniu profesora. Jako geolog organizowal tez wyprawy badawcze, przewaznie
laczone ze sportowo-gorskimi. Ma swoj udzial w eksploracji gor Afryki (m.in.
Tibesti), opracowal pierwsza mape geologiczna Libii. Interesowaly go gory
Azji. W r. 1929 jako czlonek wyprawy ksiecia Spoleto w ciagu 4 miesiecy poznal
i skartowal szerokie okolice K2, opracowujac pierwsza szczegolowa mape rejonu
Panmah Muztagh. Po pracach badawczych w dolinie Shaksgam jako pierwszy Europejczyk
dokladnie zlustrowal polnocna sciane K2. Dosc wiernie zmierzyl wysokosc Broad
Peaka, dla ktorego zaproponowal rzekomo lokalna nazwe Falchan Kangri. Drobny
i suchy, bardzo dobrze znosil duze wysokosci. W sumie zorganizowal i poprowadzil
ok. 50 wypraw, ktorych wyniki udokumentowal w ok. 400 artykulach i licznych
ksiazkach. Jesli chodzi o alpinizm, najwazniejszym jego dzielem pozostaje
wznawiana i tlumaczona na inne jezyki ksiazka "La conquista del K2" (Milano
1955, w tym samym roku skrocone wydanie angielskie "Ascent of K2", w 1956
amerykanskie "Victory over K2"). Omowiona w niej zwycieska wyprawe poprzedzil
szczegolowym rekonesansem w r. 1953 wraz ze slynnym Ricardem Cassinem. Rok
pozniej, pod jego kierownictwem 31 lipca Compagnoni i Lacedelli zatkneli
wloska flage na szczycie K2 (8611 m).
Zalozyl
i przez wiele lat prowadzil Komisje Naukowa (il Comitato Scientifico) CAI.
Majac lat 90 zainicjowal program badawczy Ev-K2-CNR, planujac rewizje pomiarow
najwazniejszych szczytow swiata. Wiele pisano o jego nowych pomiarach K2
i Everestu, w czym konkurowali z nim Amerykanie. Uzyskane przezen wartosci,
to 8872 i 8616 m. W ramach projektu Ev-K2-CNR doprowadzil do budowy w r.
1989 "Piramidy" u stop Everestu -- najwyzszego na swiecie laboratorium naukowego
(5050 m). O jego konflikcie z Bonattim napisalismy w GG kilka dni temu, nie
wiedzac jeszcze, ze il Professore juz nie zyje. Byl kawalerem najwyzszych
odznaczen wloskich oraz czlonkiem honorowym wielu towarzystw naukowych i
klubow gorskich, jego kandydature rozwazala nawet Komisja Czlonkostw Honorowych
PZA. Zmarl 12 grudnia w Rzymie, spoczal w rodzinnej Palmanova.
Jozef Nyka
21.12.2001 |
CZAS OCEN I OBRACHUNKOW |
12/2001 (13) |
Niedawno
pozegnalismy wiek XX, za pare dni zamknie sie rok 2002. Trwa czas zebran,
sejmikow, spotkan oplatkowych, liczenia zyskow i strat, dokonywania podsumowan
i ocen: organizacyjnych, sportowych, towarzyskich. Na fali gwiazdkowych zakupow
sypia sie nowe ksiazki, coraz czesciej powtarzajace to, co juz inni kiedys
napisali. Nie wszystkie tez utrzymane w betlejemskim nastroju wybaczenia
i pojednania, jak ta, o ktorej pisze ambasador PZA w Chamonix, Teddy Wowkonowicz...
JAMES 80
Byl rok 1921, kiedy Fero Liptak, Mikulas Mlynarcik i Gustav Nedobry powolali do zycia pierwsza slowacka organizacje taternicka JAMES (1968--1991 IAMES). W mglisty i deszczowy weekend 15 i 16 wrzesnia 2001 w schronisku przy Popradzkim Stawie
nasi koledzy zza Tatr swiecili 80-lecie tego waznego wydarzenia. Na cmentarzu
pod Osterwa zostala odprawiona uroczysta msza sw., ktora celebrowal ks. prof.
Jozef Michalov, dawniejszy dzialacz gorski, przez szereg lat prezes i wiceprezes
VHZ UV CSZTV. Delegacji czeskiej przewodniczyl szef CHS, Jiri Novak. Schronisko
wypelnilo sie kilkoma generacjami jamesakow -- zjawili sie m.in. Zdeno Zibrin,
Ivan Kluvanek, Frantisek Kele, Ivan Urbanovic, Ivan Galfy, Ivan Fiala, Jan
Durana, Michal Orolin, Stano Glejdura, Vlado Launer, Milo Neumann, Karel
Jakes. Swe publikacje podpisywal znany grafik-humorysta, Ivan Bajo. Spotkanie
bylo okazja do ogloszenia wynikow ankiety "Horolezec Slovenska 20. Storocia",
dosc miarodajnej, bo popartej glosami 305 raczej fachowych respondentow.
Padly nazwiska 39 Slowakow i 3 alpinistow swiatowych. Pierwsze miejsce duza
przewaga glosow (55) zajal slynny "Pajak", Pavel Pochyly, ktory w
lutym 2000 zginal wraz z bratem podczas zejscia Niemiecka Drabina. W pierwszej
dziesiatce znalezli sie nadto: Zoltan Demjan (39), Jozef Psotka (36), Vladimir
Tatarka (32), Arno Puskas (31), Igor Koller (17), Frantisek Piacek (11),
Michal Orolin (9), Miroslav Piala (7) i Jaroslav Dutka (6). Trzej zagraniczni
bohaterowie XX stulecia, to Reinhold Messner, Jerzy Kukuczka i Edmund Hillary.
W internetowych sprawozdaniach z uroczystosci na jednym ze zdjec Alek Lwow
(bodaj jedyny przedstawiciel alpinistow polskich) rozmawia z delegatem czeskim,
Josefem Rakoncajem. Do pozna w noc trwaly pogawedki z przyjaciolmi, nie widzianymi
od lat. Uroczystosci jubileuszowe polaczono z przesunietym w czasie 77. Tygodniem
Taternickim. Slovensky horolezecky spolok (SHS) JAMES zrzesza obecnie ok.
3000 czlonkow czyli niewiele mniej, niz nasz Klub Wysokogorski.
Komu przypadnie Zloty Czekan?
Ustanowiona niewiele lat temu nagroda "Zlotego Czekana" Groupe de Haute Montagne
(GHM) cieszy sie opinia najbardziej prestizowego wyroznienia w skali swiatowej.
Jej kapitula zebrala juz opinie i wylonila najwazniejsze, jej zdaniem, wydarzenia
mijajacego roku, przy paru zahaczajac tez o rok 2000. Nominacje obejmuja
gory trzech kontynentow i alpinistow z 10 krajow. Skladaja sie na nie:
Gigantyczne 167-dniowe
trawersowanie luku Alp, dokonane -- czesciowo z roznymi towarzyszami -- przez Francuza,
Patricka Berhaulta. Pokonal on na swej drodze 141 680 m "deniwelacji plus", z czego 22 280 m przypada na teren wspinaczkowy. Szczegoly w
GS 02/01.
Droga "Luna"
Marka Prezelja i
Stephena Kocha na scianie poludniowowschodniej Denali (Mount McKinley). Trudnosci 17-wyciagowej drogi oceniono V+, WI6+, M5+. Szczegoly w
GS 07/01.
Wyczyn niezdartego Jima Bridwella (59), "ojca" big wall climbing, ktory w ciagu 29 dni przeszedl nowa droga 1500-metrowa wschodnia sciane Dent Moose na Alasce. Droga "The Beast" wykazuje gesty ciag trudnosci VII, A5, W14+, M6. Jego towarzyszem byl Spencer Pfingsten.
Droga "Women and Chalk" na 1150-metrowej scianie
Shipton Spire (5850 m) w rejonie Turni Trango. Droga zrobiona zostala klasycznie, a jej trudnosci siegaja 8a. Zespol tworzyli Wlosi
Mauro Bole "Bubu",
Mario Cortese i
Fabio Dandri. Szczegoly:
GG 10/01.
Pierwsze wejscie na
Lhotse Ta (8414 m), czyli najwyzszy dotad dziewiczy szczyt swiata. Wyprawa rosyjska, kierowana przez
Jurija Koszelenke,
3 zespoly na szczycie (pierwszy tworzyli Aleksiej Bolotow, Pietr Kuzniecow,
Siergiej Timofiejew i Jewgienij Winogradzki). Obszerne omowienie zamiescil
GS 07/01.
Solowe wejscie nowa droga na centralny szczyt (6310 m)
Meru w Garhwalu, dokonane przez
Walerija Babanowa.
Droga pokonuje 2000 m wysokosci i zajela wspinaczowi 5 dni (po dluzszych
poreczowaniach), a jej trudnosci siegaja 5+/6-, A1-A2, M5. Notatki w
GG 09/01.
Wyrozniono takze wejscie
Thomasa Hubera z towarzyszami na
Ogre (
GS 08/01,
GG 08/01),
zeszloroczny zjazd Davorina Karnicara na nartach z Everestu i wejscie Kammerlandera
i Lafaille'a na K2 droga baskijska (to ostatnie nie wiadomo dlaczego). Nie
bez satysfakcji odnotowujemy, ze z 6 nominacji az 5 mialo omowienia na naszych
lamach (w GS lub "Gazetce Gorskiej"), podobnie jak wszystkie trzy wyroznienia.
Grudniowy wieczor w "GRANDZIE"
Organizowane
przez Romana Goledowskiego wieczory promocyjne albumow wydawanych przez "Warbud"
sa zarazem okazja do spotkan z dawnymi towarzyszami z gorskich szlakow. Ostatni,
w dniu 17 grudnia, poswiecony byl promocji efektownego albumu "Najwspanialsze parki narodowe swiata"
(praca zbiorowa) -- znakomitej ksiazki na prezent gwiazdkowy. Fragmenty tekstow
czytala Anna Milewska-Zawadowa, o parkach narodowych barwnie opowiedzial
prof. Tomasz Uminski, w ilustrowana pieknymi slajdami podroz po najpiekniejszych zakatkach Ziemi porwal nas prof. Jan Serafin,
tym razem jako podroznik i utalentowany gawedziarz. Na stoisku z ksiazkami
oprocz wspanialych wydawnictw albumowych "Warbudu" mozna bylo tez kupic skromny
kalendarz "2002 Miedzynarodowy Rok Gor", wydany w Kanadzie przez Jacka Oleka,
z jego przepieknymi zdjeciami i opisami w jezykach angielskim, francuskim,
polskim i... gruzinskim.
Ze starej gwardii
w spotkaniu uczestniczyli Wojciech Branski, Andrzej Gierych, Marek Janas,
Leszek Lacki, Tomasz Lubienski, Andrzej Piekarczyk, z mlodszej -- m.in. Darek
Zaluski. Gremialnie -- jak zawsze -- stawila sie kadra SKT. Piekna sala Klubu
Olimpijskiego w "Grandzie" stanowi dostojna oprawe imprez "Warbudu". "Milo,
ze poza pogrzebami i zjazdami, sa jeszcze okazje, by sie spotkac i porozmawiac"
-- mowi Andrzej Piekarczyk.
Burza wokol K2
We
Francji nie ucichly jeszcze prasowe echa odslanianych po latach szwindli
odnoszacych sie do zdobycia przez Herzoga i Lachenala Annapurny, a juz media
maja nowy zer: wydawnictwo Michel Guerin w Chamonix opublikowalo w tych dniach
francuska edycje ksiazki Waltera Bonattiego, uzupelniona przez autora i zatytulowana "L'affaire du K2", zawierajaca ostra polemike z "oficjalna" wersja wyczynu Compagnoniego i Lacadellego na K2 w dniu 31 lipca 1954.
"Le Dauphine Liberee" z 9 grudnia 2001 poswiecila tej sprawie cala strone.
Chodzi o rozne pikantne szczegoly przebiegu wyprawy, glownie jednak o sfalszowanie
przez prof. Ardito Desio oraz obu zdobywcow szczytu faktow zwiazanych z samym
wejsciem na dziewiczy wierzcholek. Bonatti oskarza Compagnoniego i Lacedellego
o celowe przemieszczenie obozu IX, aby wylaczyc jego i Hunze Mahdiego z ew.
udzialu w ataku szczytowym. Zmuszeni tym niespodzianym manewrem do dramatycznego
biwaku, o malo nie przyplacili oni nocy z 30 na 31 lipca smiercia, a Mahdi
po amputacjach jest kaleka do konca zycia. Co wiecej, w wersji oficjalnej
powiedziano, ze Bonatti zuzyl podczas biwaku czesc przyniesionego tlenu,
ktorego potem mialo zabraknac dwojce szczytowej 200 m ponizej wierzcholka.
Fakt, ze mimo takiej niespodzianki Achille i Lino wywalczyli szczyt, w propagandzie
sukcesu dodatkowo podnosil wielkosc wloskiego zwyciestwa. W r. 1964 z inicjatywy
Compagnoniego "Gazetta del Popolo" powtorzyla pomowienia, jednak Bonatti
wytoczyl jej proces i udowodnil przed sadem, ze racja jest po jego stronie.
Podejrzane bylo m.in. to, ze Compagnoni i Lacedelli przez 2 godziny taszczyli
ciezkie butle -- rzekomo puste -- az na szczyt, gdzie je znalazly nastepne
wyprawy. Klamstwo wyjasnilo w r. 1993 odszukanie zdjec przedstawiajacych
jednego ze zdobywcow na szczycie z maska tlenowa na twarzy i nosilkami na
plecach. Byl to niezbity dowod, ze wersja o wyczerpaniu sie tlenu byla konfabulacja,
ukartowana miedzy kierownikiem a dwoma zdobywcami. "To ostatecznie zdyskredytowalo
herosow" -- mowi Bonatti. W r. 1969 napisal on wlasna wersje wydarzen, wolna
od historycznych klamstw, jednak Club Alpino Italiano uniemozliwil jej publikacje.
Powod byl jasny: we Wloszech wszystko, co wiazalo sie z K2, mialo wymiar
narodowy, patriotyczny. Bonatti wydal swoja ksiazke dopiero w r. 1984, denucjujac
falsze, jednakze pare miesiecy temu, w lutym 2001, na 104. urodziny prof.
Ardito Desio otrzymal wysokie odznaczenia panstwowe, a media znow powtorzyly
klamliwa wersje wydarzen. Rozzloscilo to Bonattiego na nowo, a efektem jego
slusznego wzburzenia jest obecna publikacja francuska, jeszcze ostrzejsza
w tonie niz poprzednia wloska. Ksiazke "L'affaire du K2" czyta sie jak niezly
kryminal, przykre jest tylko to, ze brudne sprawy rozgrywaja sie w srodowisku
szlachetnych ludzi gor i rzucaja cien na wspaniale przeciez zwyciestwo.
Teddy Wowkonowicz
11.12.2001 |
HIMALAJSKIE POLONICA |
12/2001 (13) |
Nasi
zachodni koledzy nie znaja historii alpinizmu, a jesli juz cos wiedza, to
tylko o swojej wlasnej. Wielki polski udzial w eksploracji gor swiata zauwazany
bywa rzadko, autorzy artykulow czesciej kwituja go kwasna wzmianka lub w
ogole przemilczaja. Licznie ostatnio u nas wydawane wloskie, francuskie czy
angielskie dziela historyczne nie odbiegaja od tej przykrej normy i musza
byc przez naszych wydawcow uzupelniane. A oto kilka niedawnych przykladow
prasowych:
Dziewicza gran Rakaposhi.
Wyprawa zlozona z paru asow alpinizmu francuskiego (m.in. Manu Pellissier)
probowala szczescia na Rakaposhi. Jej celem byla gran polnocno-zachodnia,
jak pisano: "najdluzsza z grani himalajskich i do tej pory stopa ludzka nietknieta".
Postepy byly slabe, wiec 3 wrzesnia podjeto decyzje o przerzuceniu sie na
droge japonska grania polnocna z r. 1979, w 1984 przebyta przez Amerykanow
stylem alpejskim. I tam szczescie Francuzom nie dopisalo -- do domu wrocili
z pustymi rekami. Jest jednak pewna ciekawostka: "najdluzsza i dotad dziewicza
gran Rakaposhi" zostala pokonana juz w r. 1979, i to przez wyprawe polsko-pakistanska pod wodza Ryszarda Kowalewskiego, a oprocz zespolow meskich jako samodzielna dwojka przeszly ja Krystyna Palmowska i Anna Czerwinska. Wystarczylo zajrzec do wychodzacych wowczas czasopism zachodnich -- w wiekszosci ukazaly sie kronikarskie notatki.
Tymczasem pod Cho Oyu
bawila wyprawa komercyjna The International Mountain Guides, ktora kierowal
znany przewodnik alaskanski (Denali, Mount Rainier), John Race. W
swoim prospekcie Mountain Guides nie zapomnieli o historii eksploracji masywu
Cho Oyu. Najwazniejsze fakty zestawili w 8 punktach. Ostatni punkt wymienia
"1985 Pierwsze zimowe przejscie filara poludniowego przez wyprawe polska.
Filar ten jest najtrudniejsza z drog, jakie sie udalo poprowadzic na Cho
Oyu." Bylaby to ocena mila naszym sercom, gdyby nie pozostale "historyczne"
pozycje, z wyjatkiem drugiej z kolei, tj. wyczynu Tichego z roku 1954. Rozbawienie
budzi zaliczenie do kluczowych wydarzen wyprawy niemieckiej z r. 1964 (chodzi
o Fritza Stammbergera), ktora -- jak napisano -- "nie dowiodla, ze osiagnela
wierzcholek", a takze "sukcesu Messnera w 1983 roku po trzech nieudanych
probach". O pionierskich drogach slowenskiej, rosyjskiej, Kurtyki i Loretana -- nie wspomniano nawet slowem.
Une
ambitieuse enterprise, un fin tragique... Ostatni numer "La Montagne &
Alpinisme" (3/01) przypomina 50-lecie smialej lecz smutno zakonczonej proby
trawersowania masywu
Nanda Devi (zdjecie patrz
nowosci wydawnicze),
polaczonych 3-kilometrowa grania szczytow glownego 7816 m (wyprawa amerykansko-brytyjska
1936) i wschodniego 7434 m (wyprawa polska 1939). Latem 1951 r. probe podjeli
Roger Duplat i Gilbert Vignes, ktorzy zagineli bez sladu a ich znikniecie
nigdy nie zostalo wyjasnione. Idac im naprzeciw, polska droge na Nanda Devi
East powtorzyli Louis Dubost i przyszly zdobywca Everestu, Tenzing. W 8-stronicowym
materiale o polskim wejsciu nie wspomniano ani jednym slowem, jednakze w
bibliografii znalazl sie artykul
Jakuba Bujaka, zamieszczony w wojennej
"La Montagne" 1-2/1940 i polskim badaczom znany tylko z tytulu odnotowanego
w "Taterniku" 1-2/1949: "Premiere ascension de la Nanda Devi orientale (7434
m) par la premiere expedition polonaise a l'Himalaya (avrilao t 1939)". Zwrocilismy
sie do zaprzyjaznionej z nami sekretarki redakcji, Chantal Tomba, z prosba
o przyslanie kopii tego cennego artykulu. Pierwszego i jedynego dotad trawersowania
obu szczytow Nanda Devi dokonali w r. 1976 Japonczycy.
J. Nyka
07.12.2001 |
ZMARL YANNICK SEIGNEUR |
12/2001 (13) |
Mial
65 lat, z czego przeszlo 40 -- obok pracy inzynierskiej w INSA w Lyonie --
poswiecil gorom. Juz w r. 1963 jego nazwisko bylo znane w Alpach i pasmach
przedalpejskich. Interesowaly go wielkie, dotad nie pokonane urwiska, takie
jak polnocne sciany Mont Aiguille czy Garnier nad Chambery. Wiele wniosl
do zimowej eksploracji Alp, pamietamy jego glosne zimowe sukcesy na polnocnych
scianach l'Aiguille du Plan i na Petit Dru. Po zimowym przejsciu "directe"
polnocnej sciany Drus (1967) Seigneur wybil sie w Alpach Francuskich na pierwsze
miejsce. "La stature de Yannick Seigneur va dominer la scene alpine des
annees suivantes" -- napisal "Vertical" nr 100 (s.114). Rownie historycznym
osiagnieciem bylo pierwsze przejscie zimowe calosci grani Peuterey, dokonane
w wiekszym zespole francusko-wloskim, w ktorym -- wraz z Audoubertem -- gral
pierwsze skrzypce (22-26 XII 1972). Jego poprowadzona zima 1974 "Directe
de l'Amitie" na Pointe Whymper jest do dzis uwazana za jedna z najtrudniejszych
drog w masywie Grandes Jorasses.
Pociagaly
go tez gory swiata, trudno byloby wymienic wszystkie jego ekspedycje. Chetnie
wspinal sie w saharyjskim Hoggarze, a takze w Andach. W r. 1966 uczestniczyl
w zwycieskiej wyprawie na polnocna sciane Huascaranu. W latach 70. stal sie
pierwszym Francuzem z trzema 8-tysiecznikami. W r. 1971 nalezal do asow francuskiej
wyprawy na zachodni filar Makalu -- szczyt zdobyl 23 maja wraz z Bernardem
Melletem. Bylo to jedno z najbardziej efektownych zwyciestw w gorach swiata:
"Pokonanie najpiekniejszej skalnej struktury Himalajow stalo sie tez jednym
z najpiekniejszych wydarzen w himalaizmie francuskim" -- stwierdza FFME w
swoim parozdaniowym pozegnaniu. Rok 1975 przyniosl mu wejscie nowa droga
na Gasherbrum II -- drugie w ogole na ten szczyt. Trzy lata pozniej kierowal
wyprawa na Broad Peak i 4 czerwca stanal na nim, dokonujac III wejscia (wg
E. Jurgalskiego dotarl tylko do Rocky Summit). W r. 1979 byl zastepca kierownika
wyprawy, ktora do wysokosci 8450 m wytyczyla smiala droge poludniowym filarem
K2, w calosci przebyta przez Polakow w r. 1986. Nie powiodlo mu sie na tym
szczycie takze w r. 1981. W 1982 na filarze Nanga Parbat cudem uniknal smierci,
ciezko ranny w lawinie serakow. I ten filar dokonczyli pozniej Polacy. W
r. 1983 probowal przetrawersowac Everest, niepogoda zawrocila go jednak z
wysokosci 8200 m. Do jego czestych towarzyszy wspinaczkowych nalezeli Louis
Audoubert, Marc Batard, Claude Jager, Jean Afanassieff, Bernard Prud'homme,
Georges Bettembourg, Pierre Beghin, Jean Coudray, Jean-Marc Boivin i inni.
Z Lionu przeniosl sie do Praz de Chamonix, gdzie byl sasiadem Teddiego Wowkonowicza.
Do konca lat 90. jako przewodnik wyprawowy wodzil klientow po wysokich szczytach
Ziemi. Byl dlugoletnim czlonkiem GHM. "Zaatakowal go nagle nowotwor, podobnie
jak Andrzeja Zawade" -- mowi Teddy. Zmarl 28 listopada
2001 a jego smierc byla bolesnym zaskoczeniem dla wielu gorskich towarzyszy
i tych, ktorzy go jako alpiniste podziwiali. Pogrzeb odbyl sie w Chamonix.
"Byl uosobieniem sily i energii -- wspomina Jean-Michel Asselin -- dla generacji
wchodzacej w gory w latach 70. stanowil wzor alpinisty."
Nous presentons toutes nos condoleances a sa Famille et a nos Colleagues francaises.
Jozef Nyka
07.12.2001 |
I ZNOWU MLYNARCZYK |
12/2001 (13) |
Sportowym
gwozdziem sezonu letniego 2001 w Tatrach bylo klasyczne pokonanie czesciowo
nowej drogi na Mlynarczyku przez wspinaczy krakowskich, Piotra Sztabe i wspierajacego go zawodniczymi mozliwosciami Grzegorza Grochala.
Linie drogi Rybicki i Smida z 1974 roku i jej wyprostowan poprzez najsmielsze
plyty i efektowny blok szczytowy od lata 1995 opracowywali mlodzi krakusi,
Piotr Turkot, Wojciech Slowakiewicz, Piotr Sztaba i czterej inni, osadzajac
przeszlo 100 stalych punktow asekuracyjnych. Poczatkowo liczyli na sily Piotra
Korczaka, inspiratora pomyslu, ktory wczesniej juz (w r. 1994) na tej scianie
wciagnal mlodszych kolegow w odhaczenie "Szewskiej Pasji" oryginalnie oraz
na wiele sposobow krzewil wsrod wspinaczy KS "Korona" zamilowanie do skalnych
sekretow otoczenia Doliny Bialej Wody. Od trzech lat otwarcie poszukiwali
innego atlety, ktory bylby w stanie klasycznie poprowadzic dlugie ciagi trudnosci
(cztery rozrzucone wyciagi maja IX i IX+, przy czym ominieto jeszcze dwa
krotkie tresciwe odcinki, poczatkowo uwzglednione w projekcie). O potrzebnej
wydolnosci swiadczy sama nazwa drogi "Maksymalna wydolnosc tlenowa" (VO2
max). Ostateczne przejscie nastapilo 26 sierpnia w stylu RP. Konieczna jest lina 50 m, na wyciagach latwiejszych niz VII+ do asekuracji potrzebne sa kostki i friendy.
Nowo
powstala droga liczy 12 wyciagow, z czego 10 ma trudnosci VII do IX+, 250
m najlepszego pionu sciany. Nie chodzi zreszta o sama techniczna wycene,
ale takze o ilosc tresciwego wspinania, ktora przeszlo dwukrotnie przerasta
to, co mozna znalezc na Mnichu, filarze Kazalnicy czy na Jastrzebiej Turni,
co zreszta uzmyslawia potencjal, jaki jeszcze tkwi w naprawde pionowych urwiskach
Tatr (np. takze Galerii Gankowej -- rownie wysokich). Tej samej wagi zmiana
jakosciowa wynika z faktu, iz powstala droga nie jest odhaczeniem (choc latwiejsze
partie biegna juz istniejacymi drogami), a takze z tego, ze teren nie pozwalal
na latwe wtrawersowania czy przygotowywanie przejscia od gory.
Wiecej
informacji o sukcesie krakowian (ze zdjeciami) podaja "Gory" z pazdziernika
2001, "Magazyn Gorski" nr 6/7 2001 oraz magazyn internetowy "Brytan" (brytan.linart.krakow.pl
i www.wspinanie.pl).
Trzecim waznym osiagnieciem skalnego lata 2001 (obok lancuchowki Marcina Kacperka --
GG 10/01 i
GS 11/01) jest drugie przejscie klasyczne drogi Sadusia na Mnichu, dokonane
8 sierpnia przez
Rafala Pietrasiaka wraz z
Adamem Pieprzyckim.
Odhaczenie tej drogi bylo najpowazniejszym dokonaniem Piotra Dawidowicza,
do niedawna pretendujacym do miana najtrudniejszej wspinaczki polskich Tatr
Wysokich (IX) i mimo wielu prob czekajacym na powtorzenie az 9 lat. Tym samym
w granitowej czesci Tatr Polskich wszystkie najtrudniejsze drogi uzyskaly
powtorzenia.
Grzegorz Glazek
06.12.2001 |
WALNE ZGROMADZENIA PTT i PZA |
12/2001 (13) |
Walne Zgromadzenie PTT
Jak podalismy w
GS 11/01, w dniu
10 listopada
w sali TPN w Zakopanem odbyl sie V Zjazd Delegatow PTT. Wsrod gosci byli
m.in. Maciej Mischke (honorowy prezes i dozywotni czlonek ZG), Ryszard W.
Schramm, Jerzy Zembrzuski, Wojciech Gasienica Byrcyn, kapelan PTT, ks Jozef
Drabik. Obrady prowadzil Romuald Zareba z Kalisza. Dyskusja byla dluga i
ozywiona, a w jej wyniku przyjeto szereg konstruktywnych wnioskow. Zjazd
zaaprobowal tez tekst rezolucji z okazji XX rocznicy reaktywowania PTT (w
dniu 10 pazdziernika 1981, choc legalna dzialalnosc Towarzystwo rozpoczelo
dopiero 9 grudnia 1988). Nowym prezesem zostal
Antoni Leon Dawidowicz z Krakowa, wiceprezesami
Wlodzimierz Janusik z Lodzi,
Jan Weigel z Bielska-Bialej i
Maciej Zaremba
z Nowego Sacza. Sekretarzem pozostaje Barbara Morawska-Nowak, rozpoczynajac
tym samym swoja piata kadencje. W skladzie Zarzadu jest m.in. dotychczasowy
prezes, Krzysztof Kabat z Nowego Targu. Pieciu osobom przyznano godnosc czlonkow
honorowych PTT. Zostali nimi: Wojciech Gasienica Byrcyn, Adam Liberak (redaktor
naczelny "Pamietnika PTT"), Barbara Morawska-Nowak, Wincenty Cieslewicz (dlugoletni
gospodarz schroniska na Chocholowskiej) i znawca kultury lemkowskiej, Tadeusz
Kielbasinski. 17 zasluzonych dzialaczy odznaczono Zlota Odznaka PTT z kosowka.
Delegacja Zjazdu wziela udzial w odbywajacym sie rownolegle pogrzebie Stefana
Chalubinskiego. Organami prasowymi PTT sa "Pamietnik" oraz zywo redagowany
biuletyn "Co slychac?". Obszerna informacje o Walnym Zjezdzie przekazala
nam Barbara Morawska-Nowak.
Zarzad PZA ukonstytuowany
W
GG 12/01 z 1 grudnia zamiescilismy obszerne omowienie Walnego Zjazdu PZA na Cyrhli. Na swym pierwszym zebraniu w dniu
5 grudnia 2001 nowy zarzad ukonstytuowal sie nastepujaco: Prezes --
Janusz Onyszkiewicz. Wiceprezesi:
Agnieszka Gajewska i
Jerzy Natkanski.
Sekretarz generalny -- Hanna Wiktorowska. Skarbnik -- Andrzej Sobolewski.
Komisja Szkoleniowa (na pierwszych miejscach przewodniczacy) -- Dariusz Porada
i Rafal Kardas. Komisja Wypraw i Unifikacji -- Artur Paszczak, Maciej Pawlikowski
i Piotr Xieski. Komisja Wspinaczki Sportowej -- Marcin Bibro i Piotr Drobot.
Komisja Narciarska -- Jacek Mierzejewski. Autonomiczna Komisja Taternictwa
Jaskiniowego (przewodniczacy Andrzej Ciszewski) ukonstytuowala sie na wlasnym
zjezdzie w dniach 9--10 listopada. Spoza skladu Zarzadu PZA wyloniono dwa
zespoly specjalistyczne: Lacznosci Radiowej (Bogdan Jankowski) i Lekarski
(Jan Serafin, Grzegorz Benke i Leszek Korniszewski). Kol. kol. Natkanski,
Paszczak, Mierzejewski i Xieski podjeli sie zorganizowania zespolu informacji
i wspolpracy z mediami, ktory zajalby sie m.in. strona internetowa PZA.
02.12.2001 |
PAMIETAMY O PANU, GENERALE |
12/2001 (13) |
Organizowane przez
Muzeum Sportu i Turystyki imprezy z pogranicza sportu i kultury maja ustalona renome. Nie zawiodla nas takze ostatnia: sympozjum "
Gory i morze w zyciu Mariusza Zaruskiego", w dniu
26 listopada 2001. Do nielatwego tematu organizatorom (wlasciwie -kom) udalo sie pozyskac chyba najbardziej kompetentnych prelegentow (
zdjecie).
Obrady prowadzil prof. Zbigniew Krawczyk, niezwykle ciekawe referaty wyglosili
m.in. prof. Andrzej Paczkowski, prof. Andrzej Matuszyk, dyrektor Biblioteki
Narodowej, Michal Jagiello, ekspert jaskiniowy Wojciech W. Wisniewski. Sowieckie
dokumenty odnoszace sie do aresztowania i smierci Zaruskiego omowil i skomentowal
prof. Paczkowski (
zdjecie),
ktorego polprywatnym kontaktom zawdzieczamy wydobycie ich z mrokow lwowskich
piwnic KGB. Mariuszem Zaruskim-taternikiem zajal sie prof. Matuszyk, skupiajac
sie glownie na jego ideologii gorskiej, szerzonej w niezliczonych publikacjach.
Michala Jagielle interesowala dzialalnosc ratownicza i organizatorska tworcy
TOPR, a takze analiza tego, co i jak na ten temat pisal. Wojciech W. Wisniewski
wyglosil ilustrowana przezroczami zgrabna prelekcje, chyba po raz pierwszy
sumujaca jaskiniowy dorobek Zaruskiego, ktory jak wiemy byl pionierem metod
taternickich w badaniu tatrzanskich podziemi. Bardzo ciekawy byl referat
prof. Krystyny Turo z Trojmiasta, ktora poddala analizie tworczosc poetycka
i reportazowa Generala, wykazujac jej duze i dotad niedoceniane literackie
wartosci. Na zakonczenie sesji wystapil Andrzej Wilczkowski, ktory upomnial
sie o pamiec o zwiazkach Zaruskiego z koniem i hippika, przypomnial tez swoj
dawniejszy projekt ustanowienia medalu czy odznaki im. Zaruskiego. Wszystkie
wystapienia wnosily nowe informacje i nowe naswietlenia, wzbogacajace renesansowo
wielostronna biografie Generala. Sympozjum stalo sie wiec waznym wydarzeniem
naukowym, a jego dorobek ma zostac utrwalony w publikacji zawierajacej pelne
(na sesji mocno skracane) wystapienia. Zespolowi pani dyrektor Iwony Grys
naleza sie slowa podziekowania tak za pomysl, jak i jego realizacje. Wspolorganizatorem
spotkania byla Wyzsza Szkola Ekonomiczna w Warszawie, przypomnijmy tez, ze
w MSiT czynna jest do konca lutego niezwykle interesujaca wystawa p.t. "Mariusz
Zaruski -- taternik, narciarz, zeglarz", prezentujaca nie tylko postac Generala
ale takze epoke, w ktorej zyl i dzialal. (
J. Nyka)
02.12.2001 |
FESTIWAL W TORELLO |
12/2001 (13) |
Miedzynarodowe
festiwale filmowe okazuja sie swietami narodowego srodowiska gorskiego. Spotkaja
sie tworcy, uczestnicy i entuzjasci filmow o tematyce gorskiej. Goscie zagraniczni
przyjmowani sa milo i serdecznie, choc prezentowane filmy wyswietlane sa
zazwyczaj w tlumaczeniu na jezyk gospodarzy.
Tak
bylo i w Torello, miasteczku hiszpanskim (a wlasciwie katalonskim) polozonym
85 km na polnocny zachod od Barcelony. Darek zostal tam zaproszony jako autor
filmow "Przypadki pani Ani" i "Zimowa loteria". Festiwal trwal az 10 dni
(od 16 do 25 listopada), my bylismy tam od czwartku
do konca. Pokazano 47 filmow z 16 krajow, zagraniczne z dubbingiem po katalonsku.
Reprezentowaly one szeroko pojeta tematyke gorska: od narciarstwa ekstremalnego
przez wspinaczke skalkowa, wejscia na szczyty Himalajow, do filmow przyrodniczych
(trafily nam sie trzy filmy o orlach pod rzad!). Byly jaskinie, nurkowanie,
latanie, skoki B.A.S.E., film o Alainie Robercie... (Aha, uwaga po obejrzeniu
kilku blokow filmowych: na festiwale powinno sie robic filmy najwyzej polgodzinne!)
Filmy
prezentowane byly w sali teatru o widowni mieszczacej do 516 osob. Spotkania
towarzyszace odbywaly sie w pobliskiej knajpce, poza tym w sobote zabrano
chetne osoby na dlugi lunch w schronisku na wzgorzu z widokiem na osniezone
juz Pireneje.
Festiwal odbyl sie po raz
dziewietnasty. Na dobre nabral rozmachu po tym, jak w 1992 roku przybyl jako
gosc honorowy sir Edmund Hillary.
W tym
roku goscmi honorowymi byli alpinisci ze zdobywca Korony Himalajow Juanem
Oiarzabalem na czele, ktorzy od 1992 roku realizuja dla telewizji hiszpanskiej
TVE filmy z cyklu "Al filo de lo imposible" ("Na krawedzi niemozliwego").
Spotkanie z bohaterami wienczyl film o dramatycznej wyprawie na K2 z roku
1999.
Odczytanie werdyktu jury odbylo sie
bardzo uroczyscie w sobote wieczorem, z pelna pompa i udzialem ekip telewizyjnych.
Dopiero wtedy festiwal stal sie "miedzynarodowy", gdyz tlumaczono wszystko
na angielski (slynne: "and the winner is...").
Przyznano nastepujace nagrody:
za co | tytul | rezyseria | kraj |
najlepsze zdjecia | "Desert Friction" | Nic Good | Holandia |
najlepszy scenariusz | "Mort au Barbu ou le Crash du Gypaete" | Claude Delieutraz | Szwajcaria |
najlepszy film hiszpanski | "Amin Brakk -- Ruta Namkor" | Adolfo Madinabeitia | Hiszpania |
nagroda specjalna jury za "wartosci humanistyczne i ironie w przedstawieniu cyklu zycia" | "Spas u penjanju" | Petar Lalovic | Jugoslawia |
w kategorii filmow sportowych | "Timeless" | Dominique Perret | Szwajcaria |
Srebrna Szarotke | "La Grande Cordee" | Christophe Delachat | Francja |
Zlota Szarotke | "Salathe: Blood, Sweat and Bagels" | Richard Heap | Wielka Brytania |
Po
uroczystosci nastapila projekcja nagrodzonych filmow. W niedziele wyswietlono
bloki z najciekawszymi filmami z ubieglorocznej edycji Festiwalu, a po poludniu
i wieczorem -- ponownie nagrodzone filmy. Seanse te przyciagnely tlumy chetnych,
zabraklo biletow i wejsciowek.
Byl to nasz
pierwszy miedzynarodowy festiwal. Caly czas nasuwaly nam sie porownania z
Przegladem Filmow Gorskich w Ladku Zdroju, i czesto na korzysc Ladka! Owszem,
i u nas goscie zagraniczni musza sluchac jezyka polskiego podczas projekcji,
jednak atmosfera miejsca -- nie wspominajac o imprezach towarzyszacych (slynny
rajd samochodami terenowymi oraz sobotni wieczor...) -- jest swietna! Scianka
wspinaczkowa, lawy przed kinem, przy ktorych sie siedzi, popija piwo i rozmawia
ze wszystkimi... Zaleta takze jest puszczanie filmow w dwoch salach (choc
nieco juz malych jak na ilosc chetnych), umozliwiajace obejrzenie filmow
z wczesniejszych seansow.
Filmy Darka nie
zostaly w Torello zauwazone, byl zreszta chyba jedynym amatorem wsrod tworcow,
ale wyjazd i tak stanowil wspaniala okazje do poznania srodowiska gorskiego
hiszpansko-katalonskiego, nie mowiac juz o degustacji win...
Dla chetnych -- choc pobieznie znajacych jezyki spokrewnione z katalonskim -- adres strony Festiwalu:
www.torellomountainfilm.com
Iza i Darek Zaluscy
01.12.2001 |
WALNY ZJAZD W OBIEKTYWIE BOGDANA JANKOWSKIEGO |
12/2001 (13) |
(aby uzyskac powiekszenie kliknij na zdjecie)
| Wacio Sonelski |
| Stol prezydialny -- z lewej Leszek Dumnicki i prezes KWW, Artur Paszczak |
| Janusz Onyszkiewicz |
| Komisja Skrutacyjna przy liczeniu glosow |
| Dyrektor TPN, dr Pawel Skawinski |
| Szef Komisji Matki, Michal Kochanczyk |
| Sprawy bytowe: Janusz Majer i Ryszard Pawlowski |
| Marek Zierhoffer |
| Przewodniczacy Komisji Czlonkostw Honorowych prof. Ryszard W. Schramm |
| Intendentura: panie Hania Wiktorowska (sekretarz generalny PZA) i Basia Borecka |
| Od lewej: Jerzy Wala, Toni Janik, Zbigniew Skoczylas (z tylu), Ryszard W. Schramm |
01.12.2001 |
JANUSZ ONYSZKIEWICZ |
12/2001 (13) |
Urodzil
sie w r. 1937 we Lwowie. Studia ukonczyl na Uniwersytecie Warszawskim, jest
doktorem nauk matematycznych. W macierzystej uczelni pracowal naukowo do
r. 1959. W latach 1976-79 wykladal w School of Mathematics uniwersytetu w
Leeds, byl tez zapraszany jako wykladowca przez inne uczelnie zagraniczne,
m.in. do Francji, Kanady i Afganistanu. Od r. 1980 prowadzil zywa dzialalnosc
polityczna. Do 1981 byl czlonkiem prezydium i rzecznikiem prasowym Zarzadu
Regionu Mazowsze NSZZ "Solidarnosc", a nastepnie Krajowej Komisji "Solidarnosci".
Internowany 13 grudnia 1981, przeszlo rok spedzil w Bialolece. W kwietniu
1983 zostal ponownie aresztowany, a w r. 1987 raz jeszcze. Byl potem rzecznikiem
Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ "Solidarnosc", czlonkiem Komitetu Obywatelskiego
przy Lechu Walesie, uczestnikiem obrad Okraglego Stolu. Poslem na sejm byl
od IX kadencji do jesieni 2001. W kwietniu 1990 zostal powolany na stanowisko
wiceministra obrony narodowej, a w 1991 -- ministra (do 1993). Do polowy
kadencji rzadu premiera Buzka byl -- desygnowany przez Unie Wolnosci -- ponownie
ministrem w tym resorcie.
Alpinizm i podziemny
i powierzchniowy uprawial od r. 1956, najpierw jako czlonek Speleoklubu Warszawskiego,
potem takze Klubu Wysokogorskiego. W Tatrach robil smiale drogi, w tym pierwsze
przejscia letnie i zimowe, a nawet jaskiniowe, jak pierwsze pokonanie bez
masztu slynnego Progu Meczennikow w Jaskini Mietusiej. Do historii podboju
Tatr wszedl w r. 1961, stajac jako pierwszy czlowiek na "suchym" dnie Jaskini
Snieznej (wowczas -- 640 m). Uczestniczyl w wyprawach jaskiniowych za granice,
w trakcie jednej z nich, w Kaukaz, stracil pierwsza zone. Mowil kiedys, ze
speleologia jest ciekawsza od taternictwa, poniewaz pozwala odkrywac rzeczy
niezwykle, sam jednak wyzywal sie tez na powierzchni. W r. 1971 ozenil sie
powtornie z angielska alpinistka i plastyczka, Alison Chadwick. Rok pozniej
wzial udzial w wyprawie w Hindukusz, gdzie wszedl na Noshaq (7492 m) i przetrawersowal
4 szczyty Asp-e Safed (6607 m), na niektorych stajac jako pierwszy czlowiek.
W r. 1974 kierowal wyprawa w Pamir i wszedl na Pik Korzeniewskoj (7105 m)
i Pik Kommunizma (7483 m). Ukoronowaniem calej jego gorskiej kariery byla
wyprawa w Karakorum w r. 1975 i wejscia najpierw nowa droga (sciana polnocno-zachodnia)
na Gaherbrum II (8035 m), a w 10 dni pozniej, 11 sierpnia 1975, pierwsze
w ogole na wowczas najwyzszy z niezdobytych samodzielnych szczytow swiata,
nielatwy Gasherbrum III (7952 m). O klasie tego wejscia -- w towarzystwie
Alison, Wandy Rutkiewicz i Krzysztofa Zdzitowieckiego -- najlepiej swiadczy
to, ze mimo prob dotad nie zostalo ono powtorzone. W rok pozniej znalazl
sie w skladzie ambitnej wyprawy na K2, ktora o malo nie zdobyla tego szczytu
nowa droga. Pozostal wtedy za granica, co mialo wspomniane wyzej reperkusje
klubowe. W r. 1978 wyjechal z wyprawa brytyjska na Himalchuli -- w tym samym
sezonie, w trakcie proby kobiecego wejscia na Annapurne, zginela Alison.
To m.in. zawazylo na decyzji, by dac sobie spokoj z wyczynowym wspinaniem.
Janusz
ma piecioro dzieci, a jego obecna malzonka jest wnuczka marszalka Jozefa
Pilsudskiego. Jego pelna biografie zawiera wydana przed paru laty ciekawa
ksiazka Beresia i Burnetki "Ze szczytow do NATO".
Jozef Nyka
01.12.2001 |
HABEMUS PAPAM -- CYRHLA 2001 |
12/2001 (13) |
W ostatni weekend listopada 2001 roku DW "Cyrhla" na Cyrhli
przez dwa dni stanowil kwatere glowna polskiego alpinizmu. Zjechali sie delegaci
klubow i sekcji zrzeszonych w Polskim Zwiazku Alpinizmu na X Walny Zjazd Delegatow,
aby -- raz na trzy lata -- podsumowac konczaca sie kadencje i wybrac nowe
wladze. Wsrod gosci Zjazdu byli m.in. Bogna i Zbigniew Skoczylasowie, prof.
Ryszard W. Schramm, Stanislaw Zierhoffer, prof. Jan Serafin, Jerzy Wala,
Bogdan Jankowski, Krzysztof Wielicki, Andrzej Sobolewski, Janusz Majer, Ryszard
Pawlowski, a takze az czterej dawniejsi prezesi -- Leszek Lacki, Toni Janik,
Andrzej Paczkowski i Leszek Cichy. Sprawy proceduralne zajely, jak zwykle,
sporo czasu. Prowadzenie obrad powierzono sprawdzonej w zjazdowych bojach
dwojce -- Leszkowi Dumnickiemu i Januszowi Ferenskiemu, obowiazki sekretarza
pelnil Piotr Bitner. Powolano komisje zjazdowe, w sklad Komisji Matki weszli
Michal Kochanczyk, Ela Fijalkowska, Wlodzimierz Jezak, Slawomir Ejsymont
i Marek Wierzbowski.
Wlasciwe obrady rozpoczelo
wystapienie dyrektora TPN, dra Pawla Skawinskiego -- aktywnego taternika
i przewodnika wysokogorskiego z dyplomem UIAGM, czlonka KW od r. 1968. Mowca
wyrazil wole dobrego ulozenia stosunkow z taternikami, ktorych uwaza za naturalnych
sprzymierzencow Parku w dziele ochrony przyrody Tatr. Chcialby zmniejszyc
liczbe zakazow, lecz sprawic aby te, ktore pozostana, byly przestrzegane
i egzekwowane. Nie widzi problemu z otwarciem wiekszych partii Tatr dla skialpinistow,
natomiast niepokoja go pewne nowe trendy, jak np. zainteresowanie wspinaczy
cennymi przyrodniczo skalkami reglowymi (flora, ostoje ptactwa i fauny owadziej).
Uplywajaca kadencje omowil p.o. prezesa, Wojciech Swiecicki, po szczegoly
odsylajac do wydrukowanej broszurki. Nie kryjac niepowodzen, wyliczyl on
sukcesy, jakie udalo sie w tym trudnym czasie osiagnac. Przypomnial, ze w
polowie kadencji ustapil ze stanowiska prezesa wybrany na poprzednim Walnym
Zjezdzie Leszek Cichy. Najobszerniej ustosunkowal sie do znanej ale wciaz
nurtujacej srodowisko sprawy rozporzadzenia Komitetu Kultury Fizycznej a
takze wyolbrzymianego problemu karty taternika. Dyskusja nad sprawozdaniem
byla dluga, choc czesciowo oderwana od jego tez. Ogniskowala sie w kilku
punktach: reorganizacji tak klubow, jak i Zwiazku; karty taternika; podwyzki
skladek klubowych; od dawna krytykowanego w srodowisku -- nie zawsze ze znajomoscia
rzeczy -- wyzej wspomnianego "rozporzadzenia", ktore zebrani chcieliby najchetniej
uchylic, co jednak byloby trudne, gdyz wpisane jest ono w dokumenty znacznie
wyzszej rangi.
Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej
odczytal Andrzej Piekarczyk. Z malymi zastrzezeniami, ocena kadencji wypadla
calkiem pozytywnie i z absolutorium klopotow nie bylo.
W niedziele 25 listopada
odbyly sie rownie wazne procedury, zwiazane z wyborami nowych wladz Zwiazku,
poprzedzone intensywna praca Komisji Matki. Jedyny kandydat na prezesa, Janusz
Onyszkiewicz, wyglosil krotkie expose, zawierajace skrotowy programu jego
organizacyjnych zamierzen, takich m.in. jak uporzadkowanie uregulowan prawnych,
aktywizacja klubow i dazenie do podniesienia ich atrakcyjnosci, bardziej
przejrzysty rozdzial srodkow, pobudzanie dzialalnosci sportowej i wyprawowej,
otwarcie sie na ludzi i rzeczywiste reprezentowanie srodowiska. Taktownie
nie wypomnial nam, starym dzialaczom z lat 70., skreslenia go w r. 1976 z
listy czlonkow KW, co w przypadkach pozostania za granica po klubowym wyjezdzie
bylo w tamte lata dzialaniem rutynowym, ale co dzisiaj sami wspominamy z
zazenowaniem i niesmakiem. W tajnych glosowaniach wazne glosy oddalo 55 uczestnikow
Zjazdu. Janusz Onyszkiewicz, kandydat ogolnie znany (nie tylko w sferach
gorskich) i lubiany, otrzymal -- co rzadko sie dotad zdarzalo -- 100% waznych
glosow. Czlonkami nowego 12-osobowego Zarzadu zostali (w porzadku alfabetycznym):
Agnieszka Gajewska Hanna Wiktorowska Marcin Bibro Piotr Drobot Rafal Kardas Jacek Mierzejewski Jerzy Natkanski Artur Paszczak Maciej Pawlikowski Dariusz Porada Andrzej Sobolewski Piotr Xieski
|
Pewna
ilustracja "politycznej" dojrzalosci sali bylo to, ze zadna z osob zaproponowanych
do Zarzadu poza rekomendacja Komisji Matki nie uzyskala wystarczajacego poparcia.
W tym samym czasie odbywala sie dyskusja nad wnioskami, referowanymi glownie
przez Marcina Kacperka (Komisje tworzyli nadto Iwona Marcisz i Krzysztof
Pankiewicz). We wnioskach wracaly watki przedyskutowane juz dnia poprzedniego,
niektore tym razem przechodzily, sporo tez bylo propozycji nowych. Wypowiedzi
nacechowane byly zaangazowaniem mowcow i rzeczywista troska o dalsze losy
naszego sportu. Do najaktywniejszych dyskutantow nalezeli: Jerzy Wala, Slawomir
Ejsymont, dlugoletni szef COS, Bogumil Slama, Andrzej Paczkowski, Zofia Chrusciel,
Marek Zierhoffer, Marek Pokszan, prezes KWW Artur Paszczak, Andrzej Sklodowski,
Waclaw Sonelski, Marek Kujawinski, wreszcie -- jak zawsze pelen przekory
-- Andrzej Machnik. Wnioski podzielono tematycznie. Pierwszy dzial tworzyl
"blok panelowy", w ktorym dosc zgodnie przyjeto kilka postulatow odnoszacych
sie do wspinaczki zawodniczej (m.in. dotyczyly one wprowadzenia wspinaczki
do programow wf w szkolach, wspinania sie osob niepelnosprawnych, dostosowania
naszych przepisow do norm miedzynarodowych itp.). Drugi dzial stanowily wnioski
o charakterze organizacyjnym i tych bylo najwiecej. Postulowano reaktywowanie
Komisji Narciarskiej oraz uzgodnienie z TPN, ze do schodzenia z tatrzanskich
szlakow zamiast dzisiejszej karty taternika wystarczy legitymacja klubowa.
Kilka osob wypowiedzialo sie za zaciesnieniem wiezow z Polskim Stowarzyszeniem
Przewodnikow Wysokogorskich, m.in. z mysla o wspolnym powolaniu komisji do
opiniowania wypadkow w gorach. Pare wnioskow wiazalo sie z publikacjami,
jak np. potrzeba wydania juz opracowanych materialow szkoleniowych. Grotolazi
wezwali Zarzad do wystapienia z protestem wobec Komitetu RiTV w zwiazku ze
zbyt drastyczna relacja z wydobycia zwlok Waldemara Muchy z Jaskini nad Kotlinami.
Duze opory budzil pomysl niewielkiego podwyzszenia skladki na rzecz PZA,
ktory w koncu zyskal kompromisowe poparcie wiekszosci (z 4 zl do 7).
Pod
koniec obrad wystapili przedstawiciele 3-osobowej Komisji Czlonkostw Honorowych,
prof. prof. Ryszard W. Schramm i Andrzej Paczkowski (trzeci czlonek Komisji,
Andrzej Wilczkowski, nie byl na Cyrhli obecny), uzasadniajac kandydatury
a takze innowacje w postaci wyrozniania zwiazanych z gorami ludzi kultury.
Godnoscia czlonkow honorowych, przyjeta przez aklamacje, obdarzeni zostali:
Bogna Skoczylasowa Stanislaw Biel Sir Christian Bonington Karol Jakubowski Zbigniew Jaworowski Janusz Kurczab Stanislaw Worwa Jan Jozef Szczepanski Jacek Wozniakowski
|
Uczestnicy
Zjazdu rozjezdzali sie w poczuciu dobrze wykonanej roboty. Obrady, zrecznie
miksowane przez Leszka Dumnickiego, mialy na ogol rzeczowy i konstruktywny
przebieg, choc niektorym z prezentowanych tendencji trzeba sie bedzie dokladnie
przyjrzec, a pewne moze zakwestionowac. Tak np. otwarcie na osciez drzwi
klubowych byloby dobrowolnym wyrzeczeniem sie tozsamosci naszej wysokogorskiej
enklawy i -- zwrocil na to uwage Andrzej Paczkowski -- powrotem do porzadku
sprzed lat stu, z ktorego 98 lat temu, a ostatecznie 94 lata temu srodowisko
taternickie jednoglosnie wystapilo, powolujac do zycia elitarne zrzeszenie
taternickie w postaci ST TT. Zreszta zajecie sie losem dotad "bezdomnych"
alpinistow rekreacyjnych zapowiada juz PTT, o czym przeczytac mozna w
GS 11/01.
W ostatnich minutach obrad red. Zbigniew Piotrowicz zaproponowal utworzenie
wydawnictwa "Taternik", co Zjazd bez wchodzenia w meritum zaaprobowal.
Sniegu
bylo na Cyrhli w nadmiarze. Jak my stad wyjedziemy? -- pytali w niedziele
rano wlasciciele samochodow. A czego nam na Zjezdzie brakowalo? Przede wszystkim
obecnosci Andrzeja Wilczkowskiego, ktory w monotonie obrad zawsze wnosil
nute dowcipu i najwyzszy kunszt polemiczny. Stosunkowo malo mowiono o sprawach
jaskiniowych, uznajac, ze wszystko zalatwili grotolazi na wlasnym, badz co
badz tylko komisyjnym spotkaniu na Cyrhli. Nie uslyszelismy wiele (Wasz sprawozdawca
-- nic) na temat planow sportowych i wyprawowych na najblizsze lata -- ew.
proby odbudowy naszej niedawnej pozycji w Himalajach, kierunkow ekspansji
etc. Wsrod roboczych komisji zjazdowych wyraznie brakowalo zwykle powolywanej
komisji informacji i promocji (kiedys "propagandy"), ktora moglaby przedyskutowac
i przedlozyc Zjazdowi dezyderaty odnoszace sie do poprawy wspolpracy z mediami,
lepszego wykorzystywania gorskich stron internetowych, lagodzenia konkurencji
miedzy mnozacymi sie magazynami gorskimi, bolaczek czasopism klubowych, moglaby
takze przygotowac sugestie w zwiazku z czekajacymi nas dwoma szczegolnymi
latami: proklamowanym przez ONZ Miedzynarodowym Rokiem Gor 2002 oraz jubileuszem
100-lecia zorganizowania taternictwa polskiego w r. 2003. Gdyby przy tej
okazji myslec o powaznych inicjatywach, takich np. jak jakas solidna publikacja,
czasu wbrew pozorom wcale nie jest duzo.
Dwa
wspolne dni na bialej Cyrhli uplynely, jak zreszta zawsze, w milej kolezenskiej
atmosferze. Az szkoda, ze juz sa za nami. Nowemu Prezesowi -- obdarzonemu
tak gremialnym zaufaniem -- zyczymy wielu dobrych pomyslow i mocnych nerwow
przy ich realizacji, a takze aktywnych i wytrwalych wspolpracownikow. Nowym
Czlonkom Honorowym skladamy serdeczne gratulacje wraz z zyczeniem, by przez
dlugie lata mogli sie cieszyc posiadaniem tej godnosci, najwyzszej w naszym
wysokogorskim swiatku. Hani Wiktorowskiej -- ostoi organizacyjnej tradycji
-- przypominamy, ze wchodzi w swoja dziesiata kadencje jako sekretarz generalny
(w dwu ostatnich zarzadach KW byla sekretarzem) i w swoj 43 roczek pracy
w ZG KW i w PZA. Przykladu podobnie oddanej sluzby w naszej 100-letniej historii
nie bylo i na pewno nie bedzie. Do zobaczenia na Cyrhli za trzy lata -- juz
w drugim stuleciu naszej organizacji.
Jozef Nyka